Zbędowice znane są w okolicy z mrocznej historii wojennej, ale my tym razem skupimy się wyłącznie na zieleni. Zaraz, zaraz… Zieleń w zimie? Tak – obiecuję, że zobaczymy po drodze całe prawdziwie zielone łany. Tym razem do naszej wędrówki niezbędny będzie samochód. Przed nami bowiem około 7 km marszu, więc do Zbędowic proponuję dojechać autem, bo nie kursuje tu oprócz gimbusów żadna komunikacja. Wyjeżdżamy z Kazimierza w kierunku Puław. W miejscowości Parchatka drogowskaz pokaże nam kierunek Zbędowice. Przed nami ponad półtorakilometrowy odcinek drogi wąwozem pod górę coraz bardziej stromą. Zimą trudno wyjechać na wierzchowinę bez zimowych opon, ale teraz nie będzie z tym problemu – droga w wąwozie początkowo wyłożona trylinką przechodzi w nawierzchnię asfaltową. Na samej górze skręcamy w lewo. Przed nami jeszcze 700 metrów asfaltem. Po drodze warto upatrzyć sobie miejsce do zaparkowania na poboczu, bo zaraz za posesją nr 185 skręcimy w lewo w jeden z licznych w tej...
+ read full description
Zbędowice znane są w okolicy z mrocznej historii wojennej, ale my tym razem skupimy się wyłącznie na zieleni. Zaraz, zaraz… Zieleń w zimie? Tak – obiecuję, że zobaczymy po drodze całe prawdziwie zielone łany.
Tym razem do naszej wędrówki niezbędny będzie samochód. Przed nami bowiem około 7 km marszu, więc do Zbędowic proponuję dojechać autem, bo nie kursuje tu oprócz gimbusów żadna komunikacja.
Wyjeżdżamy z Kazimierza w kierunku Puław. W miejscowości Parchatka drogowskaz pokaże nam kierunek Zbędowice. Przed nami ponad półtorakilometrowy odcinek drogi wąwozem pod górę coraz bardziej stromą. Zimą trudno wyjechać na wierzchowinę bez zimowych opon, ale teraz nie będzie z tym problemu – droga w wąwozie początkowo wyłożona trylinką przechodzi w nawierzchnię asfaltową.
Na samej górze skręcamy w lewo. Przed nami jeszcze 700 metrów asfaltem. Po drodze warto upatrzyć sobie miejsce do zaparkowania na poboczu, bo zaraz za posesją nr 185 skręcimy w lewo w jeden z licznych w tej okolicy wąwozów. Naukowcy obliczyli, że na tym terenie wskaźnik maksymalnej gęstości jarów wynosi aż 11, 25 km na 1 km kwadratowy.
Schodzimy w dół aż do rozwidlenia leśnych dróg, gdzie nasza trasa łączy się z niebieskim szlakiem prowadzącym od pomnika Krwawej Środy w Kolonii Zbędowice. ZOBACZ MAPKĘ. Dalej możemy iść już pewnie, nie troszcząc się zbytnio o to, że zgubimy drogę – trasa jest dobrze oznakowana – biało – niebieskie znaki zostały niedawno odnowione. To ważne, bo możemy skupić się na podziwianiu piękna przyrody, a z drugiej strony… pilnowaniu jednak drogi pod nogami, bo przy obecnej pogodzie szlak jest nieco błotnisty, co nie znaczy, że jest nie do pokonania. Wręcz przeciwnie – cały czas idziemy leśnymi duktami, tylko warto zadbać o odpowiednie obuwie, zwłaszcza, że co jakiś czas będziemy mijać źródełka i strumyki. I zwykłe błoto. Czasem pojawią się wykroty – także do przejścia, nawet dla dziecka. No dobrze, ale gdzie te obiecywane zielone łany? Bądźmy cierpliwi. Do Skrzypnego Dołu jest ponad kilometr.
Skrzyp, z którym najczęściej mamy do czynienia – o ile w ogóle – to niewielki chwast polny wyrastający do około 30 cm. Zimozielone skrzypy w Skrzypnym Dole po pierwsze należą do roślin chronionych. Po drugie – są o metr wyższe od swojego kuzyna polnego. Jak wygląda skrzyp zimowy, który całymi łanami porasta zbocza Skrzypnego Dołu? Mnie przypomina trochę sitowie – tworzy jakby szuwary w środku lasu. A Państwu?
Powoli wychodzimy ze skrzypowej łąki. Idziemy doliną strumyka, obserwując po drodze żółciejące skarpy lessowe. W końcu niebieski szlak doprowadza nas do stacji narciarskiej w Parchatce. Tu w niedawno wybudowanej karczmie możemy trochę odpocząć przed dalszym marszem. Za nami dopiero połowa drogi.
Za karczmą wspinamy się na zbocze między talerzykami wyciągu. Wychodzimy na polną drogę i kierujemy się w lewo – na południe. Teraz pilnujmy się tej drogi, bo szlak niebieski pozostawiliśmy na dole, a znaki czarnego szlaku nie doprowadzą nas z powrotem do auta.
Droga wije się między polami, aż wprowadza nas w chmielnik. Miejsce szczególnie urokliwe latem, przed chmielowymi żniwami – rośliny tworzą tu zielony parasol. Wkrótce wchodzimy w kolejny wąwóz. Gdy głębocznica się rozgałęzia, skręcamy w lewo i znów wychodzimy na pola. Teraz już droga sama doprowadzi nas do miejsca, gdzie pozostawiliśmy nasz wóz.
Wracając do Zbędowic warto zwrócić uwagę na przydrożne krzyże i kapliczki usytuowane w pobliżu drzew bądź bezpośrednio na nich. Na tej trasie jest ich trzy – ostatni krzyż niedawno przewrócił się w trawy, ale widać go jeszcze – opiera się jednym z ramion o ziemię, jakby ostatkiem sił. Stąd już naprawdę niedaleko do szosy.
Skręcamy w lewo – auto powinniśmy mieć w zasięgu wzroku. Wracamy do Kazimierza tą samą drogą, którą przyjechaliśmy.
- collapse